You are currently viewing Śladem historii – od czasów wojów do czasów współczesnych -wspomnienia z wycieczki do Ogrodzieńca

Śladem historii – od czasów wojów do czasów współczesnych -wspomnienia z wycieczki do Ogrodzieńca

  • Post category:Uncategorized

W dniach 11-12 października 2014 r. podopieczni Stowarzyszenia „Dar Serca wraz z opiekunami uczestniczyli w wycieczce do Ogrodzieńca, zorganizowanej w ramach Projektu pn. „Razem w przyszłość” finansowanego z dotacji otrzymanej od Fundacji CEMEX „Budujemy Przyszłość”.  

O godzinie 7.30 wyjechaliśmy z Rędzin, aby po dwóch godzinach jazdy dotrzeć do miejsca naszego zakwaterowania, którym był Gościniec „Pod Lilijką”. Tutaj spotkaliśmy się z przewodnikiem Panem Emilianem Jaworskim i wspólnie wyruszyliśmy w celu zwiedzania Zamku Ogrodzienieckiego oraz okolic.

Wędrując przez las i podziwiając jesienny krajobraz dotarliśmy do pierwszego ważnego punktu na trasie naszej wędrówki, którym była Góra „Birów”, gdzie od 2008 roku został udostępniony turystom Gród „Birów” nawiązujący swym wyglądem do istniejącego w tym miejscu grodu ze średniowiecza. Pan przewodnik streścił nam, krótko dzieje tej ówczesnej budowli, mówił m.in. o tym, że ten pierwotny zbudowany był dla celów obronnych ze strony Królestwa Czech w okresie, gdy Polska podzielona była na dzielnice. Gród był także w trakcie swojego istnienia atakowany przez różne nacje np. Wandalów, na co wskazują znalezione przez archeologów drobne przedmioty z tamtej epoki. Niestety w I poł. XIV w. gród spłonął. 
W ówczesnych czasach nie odbudowano go, a zamiast niego z inicjatywy Króla Kazimierza Wielkiego na pobliskim wzgórzu zbudowano Zamek Ogrodzieniecki.     

Wewnątrz grodu znajduje się chata do wnętrza, której zaprosił nas Pan przewodnik. Gdy weszliśmy do środka ujrzeliśmy różne drewniane sprzęty wzorowane na te z okresu istnienia pierwotnego grodu, czyli: stół, ławę, skrzynie, naczynia i sztućce, pokryte skórami łoże, stolik do ćwiartowania upolowanych zwierząt. Pan Emilian opowiedział nam czym zajmowali się mieszkańcy ówczesnych chat. Mówił m.in. o tym, że w tamtych czasach ludzie pozyskiwali z pobliskich lasów większość rzeczy, które zapewniały im przetrwanie. Drewno było wykorzystywane do budowy chat i podstawowych mebli oraz tarcz, a nawet sztućców. Do uszczelniania ścian służyły mech i glina. Upolowane zwierzęta dostarczały mięsa, natomiast ich skóry były wykorzystywane na posłania. Z rogów zwierząt wytwarzano rękojeści do noży, służyły również jako pojemniki na płyny lub trąbki. W lesie zbierano również zioła lecznicze. Pan przewodnik mówił także, że oprócz mięsa ówcześni mieszkańcy grodu jedli wypiekane nad otwartym paleniskiem placki zwane „podpłomykami” wytwarzane z wody i mąki, którą gospodynie wcześniej pozyskiwały z ziarna mielonego na kamieniach zwanych żarnami. Dla dzieci i młodzieży ciekawostką była możliwość zobaczenia cepa, towarzyszący nam opiekunowie dobrze znali jego budowę.

Ponieważ chata jest wzorowana na mieszkanie dowódcy grodu znajdujący się wewnątrz manekin miał na głowie replikę hełmu tzw. szyszaka, jak również bronie: czekan i nóż bojowy, natomiast na ścianie chaty zawieszono miecz i drewnianą tarczę. Dowiedzieliśmy się również, że tarcze miały różne kształty np. koła, lub migdała były wykonane z drewna pomalowanego w barwy rodowe czasem obite skórami z metalowym wzmocnieniem chroniącym rękę woja w czasie walki. W jednej izbie z ludźmi przebywały zwierzęta domowe.

Opuszczając chatę udaliśmy się do pomieszczenia, w którym zaprezentowana była scena z życia wojów ubranych w stroje wzorowane na te z dawnych czasów. Pan przewodnik poinformował nas, że ubiór potwierdzał status majątkowy wojownika. Im ktoś miał więcej elementów metalowych składających się na jego strój tym był bogatszy, ponieważ przedmioty wykonane z metalu były wtedy drogie.

Widzieliśmy także zgromadzone w gablotkach skamieniałości m.in.: amonitów, jeżowców, gąbek, małży, a nawet ząb rekina, świadczące o tym, że przed milionami lat na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej było morze. W pomieszczeniu znajdowały się także fragmenty grotów do strzał i ostrogi. Pan Emilian wspomniał, że w maju w Ogrodzieńcu odbywają się imprezy pn. „Najazd Barbarzyńców” organizowane przez Bractwa Rycerskie.

Po opuszczeniu grodu wraz z Panem przewodnikiem poszliśmy zobaczyć położoną niedaleko niewielką jaskinię. Następnie część osób odpoczywała pod wiatami, natomiast wszyscy, którzy mieli taką możliwość udali się z Panem Emilianem, aby zobaczyć znajdujące się nieopodal niemieckie bunkry z okresu II wojny św. Dowiedzieliśmy się jaki był cel budowy tych umocnień. Widzieliśmy bunkier strzelecki tzw. „Tobruk”. Niektórzy mogli zobaczyć także znajdujący się wyżej bunkier dowodzenia.

Następnie wszyscy uczestnicy wycieczki wyruszyli na „podbój” Zamku Ogrodzienieckiego. Najpierw zatrzymaliśmy się przy tablicy informacyjnej. Pan przewodnik mówił, że Zamek na początku swojego powstania był własnością króla, potem został przekazany rycerzowi. Następnie jego właściciele się zmieniali. W czasie tzw.„potopu szwedzkiego” został zdobyty i częściowo zniszczony. W 1810 roku Zamek opuściła ostatnia jego właścicielka i zaczął popadać w ruinę. Pan Emilian wspomniał także, że działania z okresów I i II wojny światowej odcisnęły na nim swoje niszczące piętno.

Do chwili obecnej na Zamku przeprowadzono kilkakrotnie prace rekonstrukcyjne. Pan przewodnik opowiedział nam także o tym jakie komnaty były na Zamku w czasach jego świetności oraz, że podczas budowy część podłóg i ścian wykonano bezpośrednio ze skały. Po wejściu na dziedziniec Pan Emilian kontynuował opowiadanie o tym jak w ówczesnych czasach w pomieszczeniach zamkowych przechowywano żywność, dostarczano wodę i prowadzono wymianę handlową. Wszyscy, którym kondycja fizyczna na to pozwalała udali się z pozostałymi zwiedzającymi na piętro, gdzie dowiedzieli się od Pana przewodnika wielu ciekawych informacji i zobaczyli interesujące eksponaty z różnych okresów historii.  

Po opuszczeniu Zamku wsiedliśmy do autokaru. Podczas jazdy Pan przewodnik zaznaczył, że droga, po której jechaliśmy w okresie II wojny św. stanowiła szlak bojowy Armii Czerwonej walczącej z oddziałami niemieckimi. Opowiedział o tym jak w ramach represji po Powstaniu Styczniowym Ogrodzieniec na 40 lat utracił prawa miejskie. Wspomniał też o miejscowych zakładach przemysłowych, które obecnie nie funkcjonują.  Ciekawostką dla nas była informacja, że na całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znajdowało się kiedyś ok. 50 budowli obronnych. Obecnie pozostało ok. 25 w różnym stanie technicznym, część jest odrestaurowywana, inne są zaniedbywane.

Kolejnym przystankiem na szlaku naszej podróży była Pustynia Błędowska. W tym miejscu Pan Emilian mówił o tym, że obszar tej pustyni stopniowo zmniejsza się, ale podejmowane są działania, aby temu przeciwdziałać. Zaznaczył, że część Pustyni Błędowskiej jest od wielu lat wykorzystywana do prowadzenia działań przez różne wojska (w okresie międzywojennym przez Wojsko Polskie, w czasach Układu Warszawskiego przez oddziały rosyjskie, a obecnie w ramach ćwiczeń jednostek NATO.
Po wysłuchaniu informacji przekazanych przez Pana przewodnika wszyscy chętni wzięli udział w zjazdach na tzw. „tyrolce”. Ponieważ lina była zawieszona nisko w zabawie mogli wziąć także udział niektórzy podopieczni, oczywiście pod nadzorem opiekunów.

Po zabawie wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy w okolice Zamku w Smoleniu. Następnie część trasy prowadzącej pod Zamek musieliśmy pokonać pieszo. Pod Zamkiem Pan przewodnik opowiedział nam krótko o historii tej budowli, która również została zdobyta podczas „potopu szwedzkiego”, wspomniał, że ważną rolę podczas budowy ówczesnych zamków pełniły osoby piastujące stanowisko mistrza zmianowego, istotne prace wykonywali rzemieślnicy, natomiast prostsze okoliczni chłopi.

W drodze powrotnej w autokarze Pan Emilian opowiedział nam „Legendę o duchu bezgłowego napoleońskiego żołnierza”. Z okien pojazdu podziwialiśmy odrestaurowywany rynek w Pilicy. Po powrocie do hotelu pożegnaliśmy Pana przewodnika.  

Wieczorem po kolacji pomimo zmęczenia udaliśmy się pod Zamek Ogrodzieniecki, aby zobaczyć słynną białą damę, niestety, (choć może powinniśmy cieszyć się z tego faktu) nie spotkaliśmy żadnego prawdziwego ducha. Na pocieszenie wszyscy zebrani wysłuchali dwóch legend o „czarnym psie” i Olimpii.  

Następnego dnia po śniadaniu uczestniczyliśmy we Mszy Św. w okolicznym barokowym kościele z 1787 r. pw. Przemienia Pańskiego zbudowanym z kamienia z Zamku Ogrodzienieckiego, przed którym postawiono pomnik „Papieża Turysty”, o którym w autokarze wspominał Pan przewodnik.

Później zwiedziliśmy Park Miniatur, w którym podziwialiśmy makiety kilku zamków m.in. z: Bobolic, Będzina, Olsztyna, Ojcowa, Tenczyna, Pieskowej Skały, Mirowa oraz Wawel. Korzystaliśmy w miarę możliwości i wieku z atrakcji Parku Rozrywki, poszerzaliśmy swoją wiedzę o zjawiskach fizycznych w Parku Doświadczeń. Odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej w Podzamczu i wyruszyliśmy autokarem w podróż powrotną do Rędzin.

Wszyscy wracaliśmy do domów zadowoleni, pomimo większego lub mniejszego zmęczenia wynikającego z intensywnego zwiedzania tych malowniczych, ale nie zawsze łatwo dostępnych terenów. Najważniejszy jest fakt, że wspólnie pomagaliśmy sobie w pokonywaniu niedogodności terenu.  

Zarząd Stowarzyszenia „Dar Serca” pragnie złożyć serdeczne podziękowania Fundacji CEMEX „Budujemy Przyszłość” za ufundowanie grantu, dzięki któremu mogła odbyć się ww. wycieczka.

Autor tekstu: Wojciech Piotrowski


Powyższy tekst powstał w oparciu o informacje przekazane uczestnikom wycieczki ustnie przez Pana Emiliana Jaworskiego oraz wspomnienia autora tekstu.

Zdjęcia dostępne pod linkiem
https://darserca.net/index.php/nasza-galeria/rok-2014/category/129-wycieczka-do-ogrodzienca-2014